[mappress mapid=“3”]
Obowiązki
Jednego zakresu obowiązków recepcjonisty nie ma, a ilość zadań (i wynikające z tego problemy) nie jest równoważna ilości wykonywanej pracy.
Ścielenie łóżek, sprzątanie sal po organizowanych imprezach, sprzątanie pokoi w niskim sezonie, mycie i odkurzanie holi, mycie przeszklonego wejścia, mycie ubikacji ogólnodostępnych, spłukiwanie pisuarów w czasie nocnej zmiany a w czasie nocnych imprez pilnowanie czystości toalet i by nie zabrakło ręczników papierów; zapisy na ogniska, informowanie o ogniskach, obsługa ognisk: przygotowywanie i noszenie kiełbas, chlebków, gaszenie ognisk; sprzedaż wesel, komunii, chrzcin: udzielanie informacji i zapisy; obsługa śniadań do trzech osób; zastępstwa na barze; dbanie o czystość zewnętrznych schodów, w zimie ich odśnieżanie.
Inne obowiązki to: poranne przygotowanie sal do konferencji, imprez: noszenie góra-dół stołów, krzeseł, prasowanie weselnych pokrowców na krzesła; składanie czystych ręczników i odnoszenie do magazynku; pranie i prasowanie ubrań gości; sprawdzanie pokoi po sprzątaniu, wietrzenie pokoi, przyszywanie guzików do pościeli; dostosowywanie pokoi 3 lub 2‑osobowych do 1‑osobowych, czyli zabieranie ręczników i pościeli z wolnych łóżek i chowanie do magazynku; złączanie i rozłączanie łóżek; akcyjnie — suszenie ręczników w suszarni; obserwacja terenu na kamerach.
Powyższe jest spisem zadań, jakie na co dzień wykonują poza swoimi podstawowymi obowiązkami związanymi z obsługą gości w recepcji — recepcjoniści niejednego małego 3‑gwiazdkowego hotelu „gdzieś w Polsce”.
Inne problemy
Czy 1.400 złotych „na rękę” z godzinami nocnymi i pracą w niedziele — za wykonywanie wszystkich powyższych prac to dużo czy mało?
Czy w hotelu 3‑gwazdkowym recepcjoniści w ogóle powinni wykonywać takie prace? Jakie problemy napotkamy?
Odpowiedź na te pytania zależy od kilku warunków: jak duży jest hotel 3‑gwiazdkowy tzn. ile ma pokoi i innych stref; gdzie jest położony, jak wysoka jest frekwencja, jak układa się sezonowość. I w końcu: jak podchodzimy do systemu rozliczania pracownika.
160 pokojowy hotel 3‑gwiazdkowy położony w centrum Warszawy, Wrocławia czy Poznania, w którym ruch gości i klientów trwa praktycznie od godziny 6.00 rano do 2.00 w nocy. Średnio codziennie wynajęte jest 100 pokoi a w hotelu przebywa 120–150 gości — nie sposób porównać do 12–20 pokojowego hotelu wypoczynkowego, położonego w głębi województwa warmińsko-mazurskiego lub do miejskiego hotelu w niewielkim mieście powiatowym.
Recepcjoniści
Recepcjonista z dużego wielkomiejskiego hotelu a recepcjonista z małego, lokalnego hotelu — to dwóch różnych pracowników.
Ten drugi widzi i obsługuje rocznie tylu gości, ilu ten pierwszy w miesiąc. Pierwszy ma co miesiąc tyle pracy związanej z obsługą rezerwacji i pobytów oraz rozliczeń, co drugi przez cały rok. Sama obsługa rezerwacji elektronicznych i telefonicznych w dużym hotelu w dużym mieście wymaga niekiedy wyłonienia w recepcji osobnego działu rezerwacji; choć w praktyce właściciele wolą by zadania te wykonywali recepcjoniści. Z tego wynikają następne problemy.
Ten pierwszy musi bardzo dobrze posługiwać się minimum jednym językiem obcym, podczas gdy w małych, lokalnych hotelach mało kto w ogóle mówi jakkolwiek w innym języku niż ojczysty.
W dużym hotelu, w dużym mieście recepcjonista nie ma czasu na wykonywanie innych zadań poza obsługą recepcji.
A niemiła lokalnym recepcjonistom prawda jest taka, że to: ile zadań wykonuje pracownik recepcji jest prostą pochodną tego, ile czasu bezproduktywnie tkwi za ladą recepcji.
Gdy na rozmowach rekrutacyjnych w Polsce powiatowej pyta się kandydatów na recepcjonistów „jak myślą, na czym polega praca recepcjonisty” to ponad 90 proc. odpowiada: na odbieraniu telefonów, witaniu gości, reprezentowaniu hotelu w recepcji.
W 5‑gwiazdkowych hotelach Las Vegas i dużych warszawskich recepcjoniści w ogóle nie odbierają telefonów i nie łączą rozmów, bo od tego jest centrala telefoniczna, która rozprowadza dzwoniących pod odpowiednie numery wewnętrzne. Centrala telefoniczna, w której pracują ludzie.
W dobrych 4‑gwiazdkowych hotelach w wielkich miastach całej Europy recepcjoniści nie witają gości. Od tego są odźwierni czyli „door meni”, zwani w Polsce portierami, a ładniej „serwisem parterowym”.